Co zrobić kiedy samochód zepsuje się na autostradzie?
Na autostradach obowiązuje zakaz zatrzymywania się. Właściwie każdy kierowca o tym wie. Zatrzymywanie się na poboczu szybkiej trasy jest niezwykle niebezpieczne. Wiedzą o tym Ci kierowcy, którzy posmakowali szybkiej jazdy i pędzili taką drogą z prędkością 150 kilometrów na godzinę. Ale co należy zrobić, kiedy nie mamy innego wyjścia, bo samochód właśnie uległ awarii? Oto garść porad, która pomoże nam poradzić sobie z tą trudną sytuacją:
- Nie pozwólmy sobie na nerwy i panikę. Zimna krew to podstawa radzenia sobie we wszystkich sytuacjach kryzysowych wymagających szybkiej reakcji – na drodze pełnej rozpędzonych samochodów jest właściwie niezbędna.
- Czym prędzej włączmy światła awaryjne, żeby inni kierowcy mogli już z daleka zauważyć, że coś jest nie tak.
- Kiedy opuścimy auto, najlepiej przez drzwi pierwszego pasażera, powinniśmy ubrać kamizelkę odblaskową – niezbędny w takich przypadkach element wyposażenia samochodu. W odróżnieniu do trójkąta awaryjnego, za brak którego możemy zostać ukarani mandatem w wysokości 200 zł, posiadanie kamizelki odblaskowej nie jest w Polsce obowiązkowe – ale chyba każdy rozsądny kierowca rozumie, że powinien mieć w samochodzie przynajmniej jedną.
- Nasz zepsuty samochód powinien możliwie jak najszybciej zniknąć z pasa ruchu. Po prawej stronie drogi zazwyczaj jest pas awaryjny, jeśli go nie ma, powinniśmy zepchnąć samochód tak blisko prawej krawędzi jezdni, na ile będzie pozwalało na to miejsce.
- Kiedy nasze auto jest już we względnie bezpiecznym miejscu, powinniśmy w odpowiednim miejscu ustawić trójkąt ostrzegawczy. Aktualne przepisy ruchu drogowego informują, że na autostradach i drogach ekspresowych trójkąt powinien stanąć w odległości 100 metrów od pojazdu. To około 120 – 150 kroków ale dla ułatwienia można zwrócić uwagę na rozstawienie słupków drogowych – na drodze są one umieszczane właśnie co 100 metrów. Za złe oznakowanie auta możemy otrzymać jeden punkt karny i mandat w wysokości 300 zł.
- Na najbliższym słupku drogowym powinniśmy odczytać kilometr autostrady, na którym stoi nasz samochód. Pomoże to w jego zlokalizowaniu pomocy drogowej.
- Po wykonaniu powyższych czynności, powinniśmy w oczekiwaniu na pomoc przejść razem z pasażerami na zewnętrzną stronę bariery ochronnej. W ten sposób unikniemy zagrożenia ze strony mijających nas samochodów i sami nie będziemy stwarzać go dla pozostałych uczestników ruchu drogowego.
- Nie wolno prosić o pomoc innych kierowców! Przy takiej prędkości, z jaką auta poruszają się po autostradzie i tak prawdopodobnie nie zdążą zareagować. A my możemy swoim zachowaniem doprowadzić nawet do karambolu!
- Jeśli nie mamy możliwości skorzystania z telefonu komórkowego, powinniśmy udać się do najbliższego telefonu SOS. To żółte albo pomarańczowe budki telefoniczne, ustawione w odległości dwóch kilometrów po obu stronach drogi. O tym, gdzie znajduje się najbliższy telefon, poinformują nas strzałki znajdujące się na słupach drogowych.
- Jeśli o pomoc w odholowaniu samochodu chcemy poprosić znajomą osobę, musimy pamiętać, że możemy korzystać z niej tylko do momentu, w którym dotrzemy do najbliższego zjazdu z autostrady, z którego musimy skorzystać.
- Jeśli niezbędne jest holowanie na dłuższej trasie, powinniśmy skorzystać z usług profesjonalistów. Zawsze możecie do nich zadzwonić i zapytać jak postąpić w danej sytuacji. Taką firmą jest na przykład warszawska firma Compass: http://www.compass.waw.pl/, która oferuje pełne usługi pomocy świadczonej kierowcom w potrzebie.
12 komentarzy
12 thoughts on “Zepsuty samochód na autostradzie?”